Poradnik Użytkowania.

Ten artykuł ma na celu ukazać ogólny zarys tego czym jest szlak Św. Olafa. Jak się do niego przygotować. Oraz odpowiedzieć na pytanie czy każdy może go przejść.

Ponieważ dostałem kilka maili (całe 2!) z kilkoma pytaniami dotyczącymi Szlaku Św. Olafa postanowiłem umieścić odpowiedzi na te pytania w tym artykule, dzięki temu także inni czytelnicy będą mogli z tego skorzystać. Bardzo ucieszyły mnie te wiadomości, ponieważ oznacza to, że kolejne osoby chcą przejść ten szlak, a moje artykuły przy okazji mogą się komuś się przydać.
Nowe akapity rozpoznacie po dopisku (Errata) przy tytule w spisie treści.

1. Szlak Św. Olafa, a co to jest?

Sieć szlaków w Norwegi, Szwecji a nawet w Danii czy w Niemczech prowadzących do katedry w Trondheim – dawnym Nidaros, gdzie został pochowany Św. Olaf II Haroldson po bitwie pod Skitlestad w 1030 roku. Tradycja pielgrzymowania sięga już XI wieku, kiedy to relikwie Olafa II podniesiono w 1031 roku i przy ekshumacji stwierdzono, że jego włosy i paznokcie urosły co uznano za cud. To zdarzenie rozpoczęło tradycję pielgrzymowania do grobu Olafa II.  Katedrę w Nidaros wybudowano w 1152 roku a  Olafa II ogłoszono świętym w 1164 roku. Zdjęcie poniżej przestawia sieć szlaków. Ja będę pisał o trasie Gudbrandsdalen – wariant wschodni, bo taki przeszedłem. Aczkolwiek podejrzewam, że dla wariantu zachodniego będzie bardzo podobnie. Zatem proszę mieć na uwadze, że ten artykuł dotyczy tej konkretnej trasy i informacje w nim zawarte powinny pomóc w organizacji i przejściu tej konkretnej trasy w okresie letnim.

2. Nawigacja

Na stronie PILEGRIMSLEDEN możecie ściągnąć mapy kilku tras. Niestety tylko terenów Norwegii. Niby dla Szwecji coś jest, ale raczej schemat niż mapy. Mapy są dokładne, a szlak jest bardzo dobrze oznaczony (może poza Rennebu komune, gdzie ograniczyli się do minimalnej ilości znaków). W miejscach, gdzie brakuje znacznika zazwyczaj starczał rzut oka na mapę, zaufanie do intuicji lub przejście 100-200 metrów w jedną stronę w celu sprawdzenia, gdzie jest następny znacznik. Ani razu nie musiałem użyć kompasu. Zdjęcia znaczników zamieszczam poniżej. Poza nimi czasami występują żółte strzałki, które dodatkowo wskazują dobry kierunek.

 Mapy i szlak niestety zawierają kilka błędów m.in.:
– Kościół w Fåvang nie istnieje! (Podobno istnieje ale nie znajduje się w mieście jak wskazuje mapa)
– Za kościołem w Meldal drogowskaz wskazuje by iść w podwórko farmy. Tutaj trzeba kierować się mapą.

3. Transport (Errata)

Jak chcecie się dostać do Oslo tanimi liniami lotniczymi to nie ma problemu. I na lotnisku Rygge i Torp po każdym samolocie, który ląduje z Polski, na parkingu znajdziecie grupę polskich kierowców, którzy za opłatą chętnie podwiozą do Oslo swoimi minibusikami. Ja nie rezerwowałem tego wcześniej i nie miałem problemów. Koszt około 170-180 NOK. Warto wspomnieć też o pociągach. Zamawiając bilety odpowiednio wcześniej (około 3 miesięcy) można trafić na tzw. Mini Pris. Czyli bilety w cenach promocyjnych. Maksymalnie chyba mogą kosztować około 300 NOK, co jest jakieś 3 razy tańsze niż bilet w zwykłej cenie. Dzięki temu można wylądować na lotnisku w Oslo, a szlak zacząć np. w Hamar. Więcej informacji znajdziecie na stronie www.nsb.no.

4. Szlak

Szlak jest łatwy/bardzo łatwy technicznie. Jest dużo chodzenia asfaltami czy drogami szutrowymi. Poza odcinkami Kvam-Varphaugen i Kongsvoll-Vollsætra, które są rzeczywiście dość trudne. Jedynie pod koniec mokradła dały się jeszcze we znaki. Trudnościami mogą stanowić też odcinki górskie, na których nie ma dostępu do zaopatrzenia przez nawet 3-4 dni. Wtedy trzeba zabrać odpowiednio dużo prowiantu. Na szczęście poza drogami szlak przechodzi przez pola czy lasy i często zmienia się jak w kalejdoskopie. Kilka kilometrów lasem, kilka kilometrów szutrami, kilka kilometrów polami i znowu kilka kilometrów lasem i tak dość często. Niestety osobiście myślałem, że będzie więcej odcinków leśnych i górskich. Takich bardziej dzikich. A często szlak prowadzi przez miasteczka, wsie czy wzdłuż drogi E6 – jednej z głównych dróg w Norwegi łączącej Północ  z Południem.

5. Centra Pielgrzyma

Od tego miejsca powinno się zacząć wyprawę. To tutaj zakupisz paszport pielgrzyma (koszt 50 NOK), dowiesz się o aktualnych informacjach a propos szlaku oraz uzyskasz wiele cennych rad. Ponadto można zakupić przewodniki czy zarezerwować nocleg (dla pielgrzymów niższa cena). Można też poczęstować się kawą i herbatą.

6. Komunikacja między ludzka (Errata) 

Jeśli znacie podstawy języka angielskiego to nie zginiecie. A jeśli znacie dodatkowo niemiecki, to już w ogóle jest super. Są to 2 najbardziej popularne języki w tym państwie. Nawet na oficjalnej stronie szlaku macie do wyboru właśnie te dwa języki. Osobiście spotkałem łącznie chyba ze 3 osoby, które nie umiały mówić po angielsku. Jednak nawet pomimo bariery językowej starały się pomóc najlepiej jak potrafiły.

7. Komunikacja telefoniczna (Errata) 

Ponieważ zniesiono roaming między Polską a Norwegią rozmowy telefoniczne kosztują tak jakbyście byli w Polsce. Jest to duże ułatwienie, bo polska karta SIM spokojnie wystarczy. Pamiętajcie tylko, że u niektórych operatorów trzeba się wcześniej upewnić, żeby blokada na roaming została zdjęta. Jedynie w górach trzeba przygotować się na miejsca, gdzie zasięgu może nie być.

8. Ludzie (Errata) 

Jeśli zamierzacie wędrować najbardziej popularną trasą czyli Gudbrandsdalen zaczynającą się w Oslo, to najwięcej ludzi spotkacie właśnie w stolicy. Początkowo trzeba  przejść przez osiedla bloków czy też przedmieścia bardziej industrialne (np. magazyny). Po wyjściu z tej aglomeracji dość szybko można dojść do wniosku, że Norwegia jest stosunkowo mało zaludnionym państwem. Kolejne duże (jak na standardy norweskie) miasta to Hamar, Brumunddal, Lillehammer i Trondheim. Reszta to raczej wsie. Czasami całkowicie puste. 
W lipcu wielu Norwegów bierze urlop i wyjeżdża za granicę. Wtedy naprawdę jest tam mało ludzi.

A ludzie jak ludzie. Osobiście jedynie bałem się nocować blisko osiedli w obawie, że ktoś mi zwróci uwagę, ale nic takiego nie miało miejsca. Ludzie tylko kilka razy mnie zagadali pytając dokąd idę itp. Poza jednym zaczepieniem przez rolnika (nie niebezpieczne co raczej natrętne), to nie miałem żadnych złych doświadczeń z ludźmi. Z drugiej strony raczej nie oczekujcie od nich wielkiej pomocy. Chyba że sami o to poprosicie. Wtedy są bardzo mili :). Po prostu mam wrażenie, że ten naród jest trochę wycofany w kontaktach. Aczkolwiek złych ludzi (oszustów) możecie spotkać na całym świecie. Osobiście uważam, że Norwegia wydaje mi się bardziej bezpieczna pod tym względem niż Polska. Co do samotnych osób na szlaku. Sam szedłem samemu i żyję. Spotkałem też Norweżkę (około 20-kilku lat), która także sama wędrowała.

Jeszcze jedna uwaga na koniec. Jeśli wybieracie się tak jak ja czyli czerwiec-lipiec to nie będziecie chodzić w nocy po mieście. Bo po prostu nie będzie nocy (słońce świeci prawie całą dobę). Zawsze to człowiek czuje się wtedy bezpieczniej.

9. Niebezpieczeństwa (Errata) 

Czy ten szlak jest niebezpieczny? Co może się stać podczas takiej wyprawy? Czy nie zjedzą Cię niedźwiedzie bądź wilki? Co zrobisz jak coś Ci się stanie? Te pytania nieraz słyszałem przed wyruszeniem na szlak. Często odpowiadałem, że najbardziej obawiam się zaczepek ludzi gdyż samotny wędrowiec może okazać się bezbronny wobec grupy miejscowych wandali. Na szczęście nic takiego nie miało miejsca. Zaś wędrując po odcinkach górskich i leśnych należy spodziewać się innych zagrożeń. Według mnie największymi niebezpieczeństwami mogą być typowe niebezpieczeństwa jakie można spotkać w każdych górach. Czyli zwichnięcia, złamania, zatrucia pokarmowe czy nadwyrężenia mięśni. Kilka odcinków przy bardzo kiepskiej pogodzie (deszcz, mgła) może być niebezpiecznych, ale to już zależy od waszego doświadczenia i waszej kondycji – fizycznej i psychicznej. Zalecam kierować się przede wszystkim zdrowym rozsądkiem. Osobiście najwięcej problemów miałem z odciskami na stopach i nadwyrężonym prawym udem od przeciążenia podróżą.

Ostatnim rodzajem zagrożeń są zwierzęta. Gdybyście mieli szczęście to w górach Dovrefjell, które znajdują się obok szlaku, może traficie na przedstawiciela piżmowołów. Gatunek ten został introdukowany w te rejony i po drugiej próbie się zadomowił na dłużej. Podobno są bardzo agresywne. Kilka razy jest wspominane na tablicach ostrzegawczych, by nie podchodzić do nich za blisko. Jednak najbardziej irytującymi zwierzętami jakie spotkałem to były komary i meszki (na 2 noclegach to było ich naprawdę dużo! – moskitiera w namiocie bardzo przydatna). Osobiście najbardziej bałem się kleszczy i chorób jakie mogą przenosić np.: borelioza, odkleszczowe zapalenie opon mózgowych (na to można sie zaszczepić). Na szczęście żadnego nie złapałem.  Inne zwierzęta jakie możecie spotkać to sarny (widziałem kilka), łosie czy renifery (tych nie widziałem). Ale ich nie trzeba się obawiać. Pozostają  jeszcze zwierzęta gospodarskie czyli owce (ich jest dużo i robią dużo „min”) oraz krowy (te potrafią gonić człowieka, ale da się z nimi poradzić). Na wszelki wypadek każdemu polecam zrobić sobie listę z przydatnymi numerami telefonów. Warto ją także mieć wydrukowaną na papierze, bo może okazać się niezbędna gdybyśmy musieli skorzystać z nie swojego telefonu (bo np.: padła bateria). Poniżej prezentuję swoją mini listę jednakże przed wyruszeniem na szlak sprawdźcie poprawność i aktualność tych danych!

Kto Nr telefonu Norweski Adres
Straż pożarna 110
Policja 112
Pogotowie 113
Ambasada Polska w Oslo +47 241 10 850 Olav Kyrres plass 1, 0244 Oslo
Konsulat w Oslo +47 241 10 877 Drammensveien 171, 0277 Oslo
Konsulat w Trondheim +47 738 76 900 Dyre Halses gate 1A, 7485 Trondheim
Centrum Pielgrzyma Oslo +47 480 52 949 Akersbakken 30, 0172 Oslo
CP Hamar +47 474 78 266 / +47 902 37 885 Storhamargata 125, 2315 Hamar
CP Dale-Gudbrand Gard +47 456 04 608 Dale-Gudbrand Gard, 2647 Sor-Fron
CP Dovrefjell +47 924 83 147 / +47 954 54 591 Dovrefjell, 2661 Hjerkinn
CP Trondheim +47 735 25 000 Kjopmannsgata 1, 7013 Trondheim

10. Noclegi 

Noclegi pod dachem są drogie! Cena 200-300NOK (100-150zł) za nocleg to ceny minimalne. Zdarzają się też chatki czy schronienia (np. wiaty) darmowe bądź za przysłowiowe „co łaska”. Ale jeśli chcemy mieć namiastkę cywilizacji to trzeba się przygotować na większy wydatek. Dlatego proponuję, by zabrać namiot lub tarpa. Już za cenę kilku noclegów można zakupić porządny namiot, który przyda się na kolejne wyprawy. W Norwegii biwakowanie na dziko jest w pełni legalne z zachowaniem pewnych zasad, o których mowa na tej STRONIE. Wiele osób może myśleć, że konieczny będzie namiot o konstrukcji samonośnej (np. typu igloo), bo Norwegia słynie ze skalistego podłoża. Ja osobiście miałem namiot tunelowy i nie miałem większych problemów z rozbijaniem go. Po prostu czasami potrzebowałem większej ilości szpilek. Większym problemem może być znalezienie ładnego i dobrego miejsca do rozbicia namiotu. W górach problemem będzie znalezienie choćby większego kawałka płaskiego terenu do rozbicia. Zaś na nizinach problemem może być brak miejsca z powodu zagospodarowanego na pole uprawne każdego kawałka płaskiej ziemi (osobiście nie chciałem niszczyć rolnikom upraw). Do tego znaleźć miejsce obok źródła czy strumienia i nagle okazuje się, że znalezienie idealnego miejsca wcale takie łatwe nie jest. Poza tym spodziewajcie się dużej ilości owczych odchodów! Innym problemem, przed którym ostrzegam miłośników tarpów, mogą być komary bądź meszki. Dlatego koniecznie zabierzcie ze sobą moskitierę. Miałem 2 noclegi, gdzie bez moskitiery w namiocie bym psychicznie nie wytrzymał. Moją ostatnią radą w temacie noclegów jest zapisanie sobie na mapie adresów i numerów telefonu do płatnych noclegów na wypadek załamania pogody lub w celu lepszej regeneracji. Może to być przydatne.

11. Woda 

Woda w Norwegii jeśli płynie to można założyć, że spokojnie jest zdatna do picia. Jedynie raz widząc wodę płynącą z terenów rolniczych specjalnie ją przegotowałem. W innych wypadkach piłem prosto ze strumieni i ani razu nie dostałem rozstroju żołądka. Woda z kranów także nadaje się spokojnie do spożycia. Jeśli chodzi o dostępność to jest ona bardzo łatwa. Faktycznie kiedy na mapie jest zaznaczony strumień i ma jakąś nazwę to jest to na tyle duży ciek wodny, że nie powinien wysychać w trakcie upalnych dni. Ponadto poza nimi można spotkać wiele mniejszych strumyczków, z których także można czerpać wodę. Przy kościołach i stacjach benzynowych są toalety, w których też napełnisz swoje pojemniki na wodę. Osobiście miałem bidon o pojemności 750ml i to starczyło. Najdłuższy okres to było około 1h bez wody po wypiciu ostatniej kropli. Czasami to było 0,5h ale w większości przypadków mijałem źródła wody kiedy jeszcze miałem wodę w bidonie. Po prostu znajomość swojego organizmu i planowanie to połowa sukcesu. Większym problemem, który poruszyłem w poprzednim akapicie, jest znalezienie wody przy noclegu. Przy moim bidonie była to sprawa prawie niezbędna, gdyż ugotowanie obiadu, umycie naczyń i zagotowanie wody na herbatę wymagało źródła wody. Jeśli boisz się, że taka ilość wody będzie dla Ciebie za mała, weź 1l bidon. W ostateczności noś dodatkowy pusty pojemnik, który będziesz napełniać przed noclegiem. Większa ilość wody to tylko zbędny ciężar.

12. Żywność

Jedzenie, tak jak noclegi, jest drogie. Z powodów ekonomicznych jedzenie przywiozłem z Polski i na początku wyprawy ważyło ponad 10kg. Drugą dostawę miałem po tygodniu u znajomych. Dzięki temu na miejscu zaopatrywałem się jedynie w mięso, ser żółty, czasami jogurt czy pojedyncze inne artykuły.  Jak widać głównie kupowałem artykuły, które i tak by nie przetrwały w upale. Myślałem też nad wysłaniem samemu z Polski paczek żywnościowych do norweskich urzędów pocztowych, ale dowiedziałem się, że te paczki czasami mogą iść bardzo długo. Innym problemem mogą być ograniczenia w stosunku do przewożonej żywności, no i cena samej paczki też nie jest najtańsza. Inną alternatywą jest zabranie dużej ilości jedzenia z Polski w bagażu, podzielenie go i wysłanie do kolejnych centrów pielgrzyma na początku wyprawy będąc już w Norwegi. Jeśli chodzi o dostępność sklepów to poza dwoma odcinkami nie będzie z tym problemów. Pierwszy z nich to odcinek pomiędzy Eidsvoll a Tangen. Zająć on może 2-3 dni. Drugi znajduje się za Dovre. Tam nie spotkasz sklepów aż do Oppdal. Ten odcinek zajmuje 3-5 dni w zależności od tempa i pogody, bo jest to najbardziej górski odcinek całego szlaku. No i na koniec bardzo ważna informacja. W niedzielę sklepy są pozamykane! Dlatego trzeba planować zakupy i trasę z kalendarzem. Na koniec wspomnę, że kuchenka gazowa to raczej podstawa dla osób śpiących poza schroniskami.

13. Pogoda

Dla wielu osób Norwegia może kojarzyć się z wiecznym śniegiem i białymi niedźwiedziami biegającymi po ulicach. To tylko mit. Kiedy byłem w Norwegii w 2014 roku w lipcu trafiła nam się temperatura +39°C. Natomiast na odcinkach górskich nawet w lecie może spaść śnieg. Mnie osobiście to nie spotkało, ale temperatury nocą +2°C nie były niczym niezwykłym. Dlatego trzeba być przygotowanym na skrajną pogodę. Z jednej strony upał i piekące słońce. Z drugiej zimno i przymrozki nocą. Dodatkowo do tego można dorzucić deszcz trwający kilka dni pod rząd. Czyli wakacje pełną gębą.

14. Sprzęt 

O sprzęcie którego używałem pojawił się oddzielny artykuł.

15.  Czas 

Oficjalna strona zaleca 30 dni na przejście tej trasy. Ja założyłem 28 dni. A sam szlak przeszedłem w 21 dni (średnio około 30-35km dziennie). Wliczając w to dzień „zero” (zero kilometrów), czyli dzień bez chodzenia. Jeśli to nie będzie Twój pierwszy taki długi szlak to podejrzewam, że znasz swój organizm na tyle, by zaplanować to lepiej niż ja. Jeśli natomiast jest odwrotnie to zostaw sobie zapas, właśnie na takie dni „zero”. Może to być bardziej pomocne. Z drugiej strony letnie, długie dni bardzo ułatwiają przejście tego szlaku, bo można chodzić do naprawdę późnych godzin. Przede wszystkim znaczenie ma też czy idzie się samemu czy z towarzyszem bądź towarzyszami.

16. Samemu czy z kimś 

Dla mnie ten szlak był pierwszym takim samotnym przejściem. Ze względów logistycznych było to bardzo przydatne, ponieważ wszystkie decyzje mogłem podejmować samemu i szło mi się dużo łatwiej. Szedłem swoim tempem. Zatrzymywałem się kiedy byłem zmęczony, a toaleta trwała znacznie krócej niż jak się idzie w grupie i każdy chce skorzystać z jednej toalety. Z drugiej strony takie rzeczy jak namiot musiałem w całości nosić na swoich plecach. W ogólnym rozrachunku szedłem samemu szybciej. Jeśli zaś chodzi o psychiczną wartość samotnej bądź wspólnej wędrówki to każdy powinien na to pytanie sobie samemu odpowiedzieć. Ja postaram się trochę o niej wspomnieć w innych artykułach. Jednakże ten szlak jest dość trudny pod tym względem na pierwszą samotną wyprawę ponieważ nie znajdziesz na nim wielu pielgrzymów, z którymi można zamienić słowo gdy jest ciężej.

17. Przygotowanie fizyczne 

Przed wyruszeniem na ten szlak polecam każdemu jednak trochę się przygotować fizycznie. Ja trenowałem biegi i do pracy jeżdżę na rowerze (6,5km w jedna stronę). Było to bardzo przydatne. Jednak nie jest to konieczne. W przeciwnym razie wystarczy zaplanować trasę na większą ilość dni i każdy powinien dać radę.

18. A może zimą?

Nie przeczę, że przeszła mi przez głowę myśl czy ten szlak da się przejść zimą. Aczkolwiek może to powodować wiele utrudnień. Dni będą bardzo krótkie. Płaskie odcinki zachęcą do wzięcia nart zaś strome podejścia do wzięcia raków a może też i czekanów. Mam za małe doświadczenie w zimowych wędrówkach, ale z chęcią bym przeczytał relację takiego przejścia.

19. Na pierwszy raz? 

Czy ten szlak nadaje się na pierwszy długodystansowy szlak? Moja odpowiedź brzmi: Stanowczo TAK! Nie jest trudny technicznie. Zaplecze logistyczne jest całkiem niezłe, a jedynie 2 odcinki bez dostępu do sklepów mogą okazać się dobrym treningiem przed kolejnymi, trudniejszymi szlakami. Polecam!

Pozdrawiam,
Witek