Projekt Olaf – powstał w listopadzie 2016r. po przeczytaniu wpisu na blogu Łukasza Supergana (http://www.lukaszsupergan.com/) .Nie mogę uwierzyć, że za chwilę już wyruszę w największą wyprawę mojego życia, szlakiem Św. Olafa.

Szlak Św. Olafa – sieć kilku szlaków istniejących już od średniowiecza. Początki tych szlaków zaczynają się w kilku miejscach, ale koniec znajduje się w katedrze w Nidaros, czyli w ówczesnym Trondheim. Najbardziej popularna droga prowadzi z Oslo. Nazywa się Gudbrandsdalen i początkowo ma 2 warianty, wschodni i zachodni. Prowadzi do grobu Św. Olafa który zginął w bitwie pod Stiklestad w 1030r. Po śmierci został ogłoszony świętym Kościoła Katolickiego. Został też ogłoszony patronem i obrońcą Norwegii. Dzięki niemu Norwegia się zjednoczyła i stała chrześcijańskim państwem.

Osobiście wybrałem wariant wschodni drogi Gudbrandsdalen, ukazanej na mapce poniżej:

Więcej znajdziecie na stronie: http://pilegrimsleden.no/en/

Właśnie jestem na półmetku pakowania się. Ekwipunek dobrany, jedzenie przygotowane. I lekkie załamanie. Sam sprzęt z ciężkim plecakiem i namiotem waży ponad 11kg (bez tego co na sobie i bez paliwa do kuchenki gazowej). Wynik nie jest może taki zły, ale jedzenie i paliwo waży kolejne 9kg co daje łącznie ponad 20kg! Bez wody! Nie wiem jak, ale muszę dać radę. Na szczęście ta waga będzie malała wraz z każdym dniem. Szczegółowe informacje pewnie napiszę po powrocie wraz z opiniami co się przydało a co nie.

Podczas podróży raczej nie będę miał dostępu do elektroniki by umieszczać wpisy na blogu. Postaram się napisać obszerną relację po powrocie.

Przygotowania zaczęły się już w grudniu. Musiałem wstępnie zaplanować trasę i zarezerwować odpowiednio długi urlop w pracy. Następnie podczas mojego trzymiesięcznego pobytu w Anglii (będzie o nim wpis) dokładniej analizowałem przebieg szlaku. Do tego starałem się trenować biegi i dodatkowo do pracy jeździłem cały rok na rowerze. Czy to wystarczy, by przejść prawie 700km szlak w Norwegii? Czy podołam fizycznie, ale też psychicznie? Będę szedł w końcu samemu. Co znajdę na szlaku, a co znajdę w sobie?

Życzcie mi szczęścia i mam nadzieję, że uda się przebyć tę drogę!

Pozdrawiam,
Witek